Autor |
Wiadomość |
Roen Ashin
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Wysłany:
Sob 10:43, 30 Cze 2007 Temat postu: |
|
Ja przygody z fantasy zacząłem (a jakże!!!) od gier.
Było satanistyczne Diablo II,
złota piątka gier w świecie D&D (mam na myśli Icewind Dale I i II, Baldurs Gate I i II oraz uwielbiana prze ze mnie gra Planscape: Torment).
Był Warcraft III, Legacy of Kain, Sacred, Spellforce, gry o Władcy Pierścieni...
Mógłbym tak jeszcze długo... ![Rolling Eyes](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_rolleyes.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Bufetto
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Wysłany:
Sob 0:07, 30 Cze 2007 Temat postu: |
|
Mordercze kartofle z kosmosu, fantastyczne śrubki...a ktoś jeszcze pamięta "Wojnę światów" ? ; jego "snop gorąca", później nazwany laserem, gazy bojowe, pierwsze machiny kroczące... |
|
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Rita
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Wysłany:
Wto 19:35, 12 Cze 2007 Temat postu: |
|
Hm... Przygody Drizzta mnie akurat do gustu nie przypadły. Czułam się jakbym grała w DDki u srednio wyrobionego MG. Ale co kto lubi
Ja uwielbiam słabo czytelną księżkę z 56' :Delirium w Tharsys: Napisane językiem Leśmiana ostatnie stadium upadku pewnego miasta... Cyber jak cholera, ale dla pogiętych ![Very Happy](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_biggrin.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
kościej
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Wysłany:
Wto 18:09, 12 Cze 2007 Temat postu: |
|
Moją pierwsza książką fantasy było...(zgadniecie??) Tak własnie to! "Wygnanie" napisane przez Boba Salvatore. Następnie "Hobbit", a poźniej zaczełem zbierac na półke całą serie Drizzta mam juz 8 książek.
Również "Sługa boży" przypadł mi do gustu i pierwsza część wojen pajęczej królowej. A zamierzam przeczytać wszystko co z FR i niema człowieka za głównego bohatera. |
|
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Bufetto
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Wysłany:
Wto 13:08, 22 Maj 2007 Temat postu: |
|
"świeża dostawa złotych rybek" !!! Strugaccy rulezzz!!! A przepraszam...to nie po komsomolsku... |
|
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
draegg
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Wysłany:
Czw 21:15, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Bjeorn, bo to nie nasza wina, że pracownicy Komkonu2 rzadko się w fantasy bawią... Może Poniedziałek zaczyna się w sobotę, jest o magii na wesoło, to by się nadawał. Tak samo w Wielkim Guslarze o magię i niełatwo i nietrudno, bo to kto wie, może Korneliuszowi Udałowowi znów do głowy jaka racjonalizacja przyjdzie, albo Lew Minc jakie cudo wymyśli.
A propos... działa u Minca jeszcze to perpetuum mobile ? |
|
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Bjeorn
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Wysłany:
Czw 18:26, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Hmmmm... jak zwykle wykazuję się refleksem... Tak sobie czytałem te wszystkie listy i uderzyło mnie jedno... Brak klasyki ze wschodu... Nikt nie czytał Strugackich? Albo Bułyczowa? Dla mnie trochę dziwne... Ale cóż, ja się pewnie nie znam... Ale i tak polecam "Trudno być bogiem". |
|
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Jekyll
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Wysłany:
Pon 8:21, 22 Sie 2005 Temat postu: |
|
Tak trochę odwrotnie wyszło. Poprzedni post był praktycznie wykazem lektur (moich własnych, absolutnie, Bogowie brońcie, nie miałem zamiaru wskazywać na "kanoniczne pozycje literatury fantastycznej", czy jak tam ta franca miałaby się nazywać).
Część z nich to faktycznie moje inspiracje. Ale gdybym miał zacząć od początku…
Przepraszam za wyrażenie, ale za "moich czasów" bywało z czytaniem trochę inaczej niż jest teraz. Chłopcy zaczynali od Winnetou, Wyspy skarbów, itp. Ci, którzy nie stali twardo na glebie, sięgali po fantastykę, której było kiedyś, no... prawie jej nie było.
Na samym początku było bajkowo. Andersen i Bracia Grimm. Baśnie rosyjskie. Klechdy sezamowe. To był pierwszy krok ku fantasy. W międzyczasie był Pan Kleks, absolutnie fenomenalny; Harry Portier, nędzna jego kalka NIGDY nie sprawiłby tego, co sprawiły książki Brzechwy, że chciało się jeszcze i jeszcze i jeszcze („Shrek, ja chcę jeszcze raz!”).
"Czystej" fantasy jako dziecko prawie nie znałem, bo jej nie było. Tolkiena znałem ze słyszenia i z Fantastyki. Tak samo było z Conanem. Cóż, zamierzchłe to były czasy.
Na szczęście był komiks. Jeszcze zanim Parowski i reszta ruszyli ze swoim miesięcznikiem, dostaliśmy magazyn Relax. A w nim Thorgala. Chyba od tego się moja znajomość z fantasy zaczęła. Potem, dzięki Fantastyce, udało mi się przeczytać najpierw pojedyncze opowiadania, a potem powieści z tego gatunku (m.in.: Świat czarownic i Księżniczkę Marsa).
Zapomniałbym o Alicji w Krainie Czarów, którą czytałem ukradkiem, bo mi rodzice kazali odrabiać lekcje z Elementarza...
A jeszcze Krzyżacy (Rito, kłaniam się uniżenie) i Stara Baśń (trochę mnie nudziła, szczerze mówiąc). Ale przygody Zbyszka z Bogdańca wciągnęły mnie bez reszty. NB już wtedy kombinowałem, że byłoby fajnie gdyby Sienkiewicz zamiast Danuśki 'dał' smoka, żeby Jagienka była jakąś nimfą (elfy miały wtedy w mojej wyobraźni cal wzrostu i motyle ew. musze skrzydełka) i żeby od razu skumała się ze Zbyszkiem.
A wracając do Tolkiena… Był rok 1985 lub 86 gdy miałem w ręku pierwsze polskie wydanie WŁADCY PIERŚCIENI. Należało ono do starszej siostry mojego kumpla, polonistki zresztą. Wypożyczenie, ani nawet czytanie na miejscu nie wchodziło w rachubę. To, że udało mi się Jej dotknąć (Trylogii nie siostry, świntuchy), graniczyło z cudem. I długo śniło mi się po nocach.
Ale z fantastyką w ogóle było trochę lepiej. Dzięki moim staruszkom zetknąłem się z Vernem, którego bardzo lubię do dziś. Później był kumpel, o kilka lat starszy ode mnie, który podsunął mi Lema, Zajdla, Vonneguta, Leibera. I było sporo polskiej fantastyki – kiedy ja zaczynałem czytać te bardziej już "dorosłe" rzeczy, właśnie startowali Parowski, Dworak, Markowski, Ziemiański, Rodek, byli już Wnuk-Lipiński, Wiśniewski-Snerg, Boruń, Trepka i inni. Do dziś mam w swojej bibliotece "Spotkanie w przestworzach", cykl antologii opowiadań polskich pisarzy sf skompletowane dzięki znajomościom w księgarni. Była taka seria KAW-u, "Fantastyka-Przygoda-Rozrywka", która mam ambicje skompletować w całości. Wielu autorów, których w tej serii wydano dziś już nie pisze (choć niektórzy, jak Ziemiański, wracają po długiej przerwie).
Znowu się rozpisałem. Celowo, bo chciałem pokazać, że różne są drogi "do fantastyki", że fantastyka "niejedno ma imię" (wybaczcie banał). Grunt to znaleźć swoją własną ścieżkę i cokolwiek by nie mówił pan od polskiego, pani z biblioteki, czy pani Grażynka z telewizji, trzymać się swoich upodobań, ale i nie zaprzestawać poszukiwań. Fantazjowali przecież klasycy literatury (Mickiewicz prócz takich "Dziadów", które fantastyczne są i basta, napisał też utopię). Fantastyki nie unikają filmowcy, także ci najwięksi, "uznani artyści".
I co najważniejsze, choć być może oczywiste. Nie możemy, w naszym "światotworzeniu", ograniczać się do jakiegokolwiek określonego gatunku. Ja sam inspiracje do budowania Kalderanu (wiem, że w przypadku Draegga jest podobnie) czerpię i z fantasy, i hard sf, nawet cyberpunka. To, co z fantastyką nie ma nic wspólnego też może być źródłem natchnienia. I nie mam bynajmniej na myśli tzw. literatury faktu, dokumentów, opracowań, itd. Przeczytajcie jak Old Shatterhand i Winnetou tropili Komanczów albo bandytów – czyż Eldarzy nie mają podobnych umiejętności?
Tym optymistycznym akcentem… Do następnego postu (posta?)
P.S.: A tak naprawdę to mój pierwszy kontakt z fantasy miał miejsce zaraz po moim przyjściu na świat. Początkowe lata mojego życia spędziłem w wiejskim domu moich dziadków. Wieś nazywała się Dragany...
***
Pointa, cytat z Marka Twaina:
"Końcowa część kazania pana Twitchella zrobiła na mnie tak duże wrażenie, że żałowałem, że nie przebudziłem się wcześniej, by usłyszeć początek." |
|
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Jekyll
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Wysłany:
Pon 8:01, 22 Sie 2005 Temat postu: |
|
Dzień dobry wieczór (bo nie wiem, kiedy to czytacie). Ja, zwyczajowo, z dużym poślizgiem (kiedyś jedna taka, na zaproszenie do tańca odparła "ślizgaj się" i tak mi zostało).
Kiedy przeczytałem "listę lektur" Smauga, początkowo stwierdziłem – "nic dodać, nic ująć". Ale potem zacząłem sobie przypominać. Nie wszystko, co tu wymienię, to czysta fantasy i absolutnie nie mam zamiaru decydować, która pozycja jest klasyką (czyli czymś, co wszyscy chcieliby mieć przeczytane, ale nikt nie chce tego czytać ) czy "absolutnym musem".
- Lino Aldani i Daniela Piegai - Znak białego księżyca – zamieściła to kiedyś Fantastyka ("powieść do wycięcia i złożenia"). Nie jestem pewien, czy to później wznowiono w "normalnej" formie. Mało u nas włoskiej fantastyki. A w tym przypadku – szkoda.
- Clive Barker - Wielkie sekretne widowisko, Kobierzec, Imajica – wszystko to określają jako dark fantasy, po prawdzie bliżej im do horroru niż do fantasy. Ale myślę, że warto je przeczytać. Uwaga, wszystkie są "ciężkawe" i przede wszystkim nie należy czytać ich przy jedzeniu. Jedno jest pewne – braku pomysłowości Barkerowi nie da się zarzucić.
- Greg Bear - Koncert nieskończoności – tu zrobię wyjątek. To trzeba przeczytać. Klimat, oryginalność, i ogólnie "miodność" rzadko spotykane gdzie indziej.
- Edgar Rice Burroughs - Księżniczka Marsa, Pellucidar. To właściwie całe cykle. Mieli to u nas wydać w całości, czy w końcu wydali – nie wiem. Ja przeczytałem tylko pierwsze tomy obu cykli. Coś tam mam jeszcze w e-bookach po angielsku, ale jak większość "elektropisów" czekają na odpowiedni moment. Burroughs może i trąca myszką (ktoś pamięta jeszcze Tarzana?), ale czyta się fajnie.
- Ursula LeGuin - trylogia Hain plus Lewa ręka ciemności. Pół fantasy, pół sf. Podobno klasyka. Tak czy inaczej, na pewno warte przeczytania. Jak większość twórczości LeGuin, przesiąknięte taoizmem . Jeszcze Słowo las znaczy świat – dla "miłośników" Eldarów. A w ogóle mało jest utworów Ursuli, które można pominąć.
- Vonda McIntyre - Opiekun snu – opowiadanie, z którego powstała ta powieść (Z mgły i z trawy i z piasku) zamieściła kiedyś Fantastyka. Trochę sf, ale klimatycznie fantasy. I myślę, że jest ta książka niezłym źródłem inspiracji dla tych, którzy chcieliby zająć się uzdrowicielami na Kalderanie .
- Andre Norton - Świat czarownic. Pierwszy tom cyklu, z którego pozostałe można sobie darować. IMHO, Andre (André!) Norton przytruwa i goni w piętkę, tj. powiela te same pomysły. Ale tę jedną książkę warto "zaliczyć". Może jeszcze Zgubę elfów, którą popełniła z Mercedes Lackey. I wystarczy. Fakt, że Norton patronuje nagrodzie za dokonania na polu literatury fantasy o niczym, niestety, nie świadczy.
- Robert Silverberg - Kroniki Majipooru. Niestety przeczytałem tylko pierwszy tom. Znowu to pogranicze sf i fantasy. Ale Silverberga zawsze warto czytać. Ze względu na styl polecam oryginały, ale i do przekładów na język polski też nie można się specjalnie przyczepić. (inne tytuły: W dół, do Ziemi, Czas przemian).
- Roger Zelazny – Amber już wspomniało parę osób, podpisuję się tu i ja. Ogólnie ostrożnie z tym panem. Popełnił on niestety parę "słabizn" i gniotów wręcz. Ale: Stwory światła i ciemności – ŚWIETNE, Pan Światła – uwaga na przekład!!! – dopiero II wydanie jest OK., ale i tak najlepiej przeczytać oryginał (aha, to znów "pogranicze"). Niezłe są Dilvish Przeklęty i Kraina przemian (dwa tomy cyklu?), a także Widmowy Jack (ach, ten tytuł!).
- Marion Zimmer Bradley - Mgły Avalonu. Napisał już o tej książce Nomysz. Ale ja nie mogłem się powstrzymać od dodania czegoś od siebie. Zgadzam się, że to najlepsze "fantasy arturiańskie" jakie napisano. Film także świetny (realizacja i aktorstwo bez zarzutu). Lepszy jest tylko Excalibur Boormana, trochę gorszy Merlin z Samem Neilem w roli Merlina. Dodam tylko, że Mgły… to "babska" fantasy (w jak najlepszym tego słowa znaczeniu), sama Bradley należy do "kultu" Wicca. I jeśli ktoś chciałby nawrócić jakąś panią na fantasy, to powinien tę książkę sprawić tej pani w prezencie. Acha, dla mnie to jedna z podstawowych pozycji jeżeli chodzi o "inspiracje kalderańskie" związane z życiem, statusem, itp. kobiet na Kalderanie, a zwłaszcza kobiet Eldarskich. (Jeszcze zresztą wrócę to tego tematu przy okazji samego Kalderanu).
- Na koniec zostawiłem jedną ze swoich ulubionych książek. Ani to sf, ani fantasy. Może jest w niej trochę horroru. Maciej Parowski, będąc jeszcze naczelnym Nowej Fantastyki, napisał o autorze tej powieści, że jest "gościem" wśród fantastów – i nie miał nic dobrego na myśli. Swego czasu na temat owego pisarza zrobiło się trochę szumu w Internecie – m.in. w związku z jego z radykalnymi wypowiedziami po zamachach z 11 września. I może dlatego wiele osób patrząc na okładkę książki z jego nazwiskiem obróci się na pięcie, może nawet wyjdzie z księgarni. Ja sam nie zgadzam się z wieloma jego poglądami. Zwłaszcza z jego skrajnym "katolikocentryzmem". Jednak pomimo wszystko "Flet z mandragory" Waldemara Łysiaka do końca mego marnego żywota pozostanie jedną z najlepszych książek, jakie miałem okazję przeczytać.
A teraz razem: Uffff! Jak nie pisałem, tak nie pisałem, a jak napisałem, to się rozpasałem. Zdarza się. Powiem więcej, będzie ciąg dalszy.
***
"Bo moje życie jest moim świętem, a nie Boga lub Szatana."
(W. Łysiak "Flet z mandragory") |
|
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Karasu
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Wysłany:
Pią 19:31, 08 Lip 2005 Temat postu: |
|
Eddings - Elenium
Moorcock - Saga o Corumie (Rycerz Mieczy, Królowa Mieczy, Król Mieczy)
Williams - Pieśń Łowcy oraz Pamięć Smutek i Cierń
Białołęcka - Tkacz Iluzji
...plus wyżej wymienieni
Spoza fantasy (piszę nazwiska, bo to głównie opowiadania i zbyt długo by wymieniać)
Barker
King
Lovecraft
Pozdrawiam |
|
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Thjazjan
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Wysłany:
Wto 0:17, 05 Lip 2005 Temat postu: |
|
najpierw rozejrze się w olsztynie
bo tak będzie wygodniej i taniej
dzięki za chęci
jak tu nie znajdę to się zgłosze ![Wink](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_wink.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Gender
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Wysłany:
Pon 16:58, 04 Lip 2005 Temat postu: |
|
Thazjan.. Ziemiomorze może mogę Ci pożyczyć... tylko nie wiem czy nie pocztą curjerską do Olsztyna ![Wink](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_wink.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
draegg
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Wysłany:
Sob 16:02, 02 Lip 2005 Temat postu: |
|
Wracając do fantasy...
Lord Dunsany
Temu panu należy się hołd.
Był literackim ojcem chrzestnym dla utworów Howarda, Lovecrafta.
Przyznaję, że poetyka jego opowiadań (choć trącących myszką - powstały jakieś 100 lat temu) zasmakowała mi bardzo i utkwiła w pamięci na długo ... |
|
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Gender
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Wysłany:
Sob 14:12, 02 Lip 2005 Temat postu: |
|
To ja też dorzucę jakieś grosze
U mnie zaczęło się od Zajdla, którego mi podrzucił jeszcze starszy.. Do tej pory Limes Inferior króluje na półce . Potem też szedłem trochę bardziej po stronie fantastyki niż fantasy, Gibson, Niven, Harrison.. Z Polaków jeszcze T.Markowski (cykl o mutantach jest super), Dębski (Harlequin dla facetów )
Z SF: Brin - cykl o wspomaganiu, dla fanów Gibsona, coś co odkryłem zupełnie przez przypadek w jednym z antyk. -Neal Stephenson, Diamentowy Wiek - zgadzam się w 100% z Ritą. Cherrych - Cyteen, i pewnie jeszcze EON Bear'a
Fantasy: Tolkien, Sapkowkski ("a must"!), a poza tym lubię jeszcze Eddingsa, Pratcheta, R. Jordana ![Smile](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_smile.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Rita
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |
Wysłany:
Pon 10:37, 27 Cze 2005 Temat postu: |
|
Dorzucę od siebie trzy grosze. Z fantasy pierwszą książką po polskim standarcie 'Sapkowski i Tolkien' był "Ostatni jednorożec". Autora nie pamiętam, bo ktoś zakosił mi książkę. Niezwykła proza, przeplatana wierszami w zupełnie nieoczekiwanych momentach, pojawia sie też tam kilka legend z naszego świata... Czasem po prostu wyciska łzy z oczu... Polecam.
Co do wymienionych przez moich poprzedników pozycji - jak dla mnie są obowiązkowe. [może poza Morcookiem, który nudził mnie śmiertelnie...]
A teraz z innej beczki. Fantastyka. Bo ja zaczynałam od cyberpunku William Gibson, od "Neuromancera" po "Idoru", opowiadania Bruce'a Sterlinga, Neal'a Stephensona "Zamieć" i "Diamentowy wiek". Absolutna rewelacja, zwłaszcza książki tego ostatniego. O dziwo, bywaja w bibliotekach, choc w księgarni nie uświadczysz... Kołodziejczak, "Kolory sztandarów" i "Schwytany w światła"... Ale najlepsze na koniec Stanisław Lem "Opowieści o pilocie Pirxie". I "Niezwyciężony", najlepszy horror jaki czytałam.
Są jeszcze książki z pogranicza nurtów, jak cylk Stephena Kinga o Mrocznej Wieży. Opowiadanka Pilipiuka o Jakubie Wędrowyczu. Ale do tego lepiej się zabierać po klasykach. Jest więcej zabawy.
O, spojrzałam na pólkę z książkami No tak, moją pierwszą książką fantasy byli pochłonięci jednym tchem w wieku jedenastu lat "Krzyżacy" Sienkiewicza... Jak ten czas leci... |
|
![](http://picsrv.fora.pl/fiblack/images/spacer.gif) |